Św. Gemma Galgani (Maria Gemma Umberta Pia Galgani)

Gemma Galgani (Maria Gemma Umberta Pia Galgani) – włoska mistyczka, uznana za świętą za świadome, milczące przyjęcie cierpienia.

………………………………………………………………

Urodziła się 12 marca 1878 roku w Borgonuovo di Camigliano. Była piątym z ośmiorga dzieci Enrico Galgani, znanego w okolicy i dobrze prosperującego aptekarza. Po jej przyjściu na świat, cała rodzina Galgani przeniosła się do miejscowości Lukka. Rodzice chcieli zapewnić lepsze warunki do edukacji dzieci. Kiedy matka Gemmy, Aurelia Galgani, zachorowała na gruźlicę, rodzice postanowili umieścić ją w prywatnym żłobku prowadzonym przez Elenę i Ersilia Vallini. Miała wtedy 2,5 roku. W tym czasie wielu członków rodziny Galgani zmarło. Pierwszy zmarł najmłodszy z rodzeństwa Carlo. Kiedy Gemma miała osiem lat zmarła jej mama a następnie jej ukochany brat Gino, który chciał zostać księdzem oraz mała siostrzyczka Giulia.

Gemma uczęszczała do szkoły Instytutu Oblatek Ducha Świętego, nazywanej zwyczajowo w Lukka Instytutem św. Zyty. Miała bardzo dobre wyniki w nauce m.in. z języka francuskiego, arytmetyki i muzyki. W wieku 9 lat przyjęła pierwszą komunię świętą.

Chciała zostać zakonnicą w Zgromadzeniu Męki Pańskiej (CP), popularnie zwanym Pasjonistami. Nie została do niego przyjęta z powodu złego stanu zdrowia oraz swoich wizji. W wieku 20 lat zachorowała na zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych a następnie doznała cudownego uzdrowienia, przypisując je Najświętszemu Sercu Pana Jezusa za wstawiennictwem czcigodnego Gabriela od Matki Bożej Bolesnej (później kanonizowanego) i Św. Małgorzacie Marii Alacoque.

Po śmierci swojego taty, od 18 roku życia opiekowała się swoim młodszym rodzeństwem wraz ze swoją ciocią. W tym czasie odrzuciła dwie propozycje małżeństwa i została gospodynią domową u rodziny Giannini.

Według biografii, napisanej przez jej kierownika duchownego, wielebnego Germana Ruoppolo, 8 czerwca 1899 roku, w wieku 21 lat, pojawiły się u Gemmy stygmaty. Miała Ona również częste widzenia z Aniołem Stróżem, Jezusem, Matką Bożą oraz wieloma świętymi (m.in. Św. Gabrielem Possenti od Matki Bożej Bolesnej). Otrzymywała od nich specjalne przesłania dotyczące spraw obecnych i przyszłych. Kierownik Duchowy zobowiązał ją do modlitwy o odebranie daru stygmatów. Po wykonaniu zobowiązania stygmaty znikły. Gemma musiała przeciwstawiać się atakom diabła. Doświadczała ekstaz oraz przypisuje się jej dar lewitacji. Mistyczne dary Gemmy były traktowane sceptycznie przez hierarchów kościelnych. Jej Kierownik Duchowy, German Ruoppolo również w początkowym okresie był sceptyczny ale później stał się całkowicie przekonany o prawdziwości jej życia duchowego. Po jej śmierci napisał szczegółową biografię życia świętej oraz zebrał jej pisma, w tym pamiętnik, autobiografię i listy.

Na początku 1903 roku u Gemmy zdiagnozowano Gruźlicę. Zmarła po długim cierpieniu 11 kwietnia 1903 roku (była to Wielka Sobota).

Kościół beatyfikował Gemmę Galgani 14 Maja 1933 roku. Kanonizacja miała miejsce 2 Maja 1940 roku.

Doczesne szczątki świętej znajdują się w klasztorze Pasjonistów w Lukka.

Była to jedna z najszybszych kanonizacji w kościele katolickim (beatyfikacja miała miejsce 30 lat od śmierci świętej).

……………………………………………………………..

?Pewnego wieczoru ? opowiada (Gemma) ? bardziej zaniepokojona niż zwykle skarżyłam się Jezusowi, że skończę nie mogąc się wcale modlić, jeśli mnie nie uzdrowi. Pytałam, dlaczego pozostawiał mnie tak chorą. Wtedy Anioł mi odpowiedział: ?Jeśli Jezus umartwia twoje ciało, to czyni tak, aby lepiej oczyścić twoją duszę.?

Rano 3 marca 1899 r. Gemmę odwiedził jej spowiednik, prałat Volpi. Napisała: ?Wyspowiadałam się i rano, wciąż przykuta do łóżka przyjęłam Komunię świętą. O, słodkie chwile, jakie spędziłam z Jezusem? odnowiłam moje przyrzeczenia Jezusowi, który mnie zapytał: ?Gemmo, czy chcesz wyzdrowieć?? Łaska została mi udzielona. Wyzdrowiałam.?

Cytat pochodzi ze strony www.voxdomini.com.pl

……………………………………………………………..

„Często czuję się sama, ale towarzystwo Jezusa jest dla mnie nadzwyczaj dobre. Bardziej niż mogę, staram się oddalić od wszystkiego w świecie, ale znajduję wszystko. Uciekam od wszelkich przyjemności życia, a tymczasem znajduję przyjemność tak wielką, że czuję się bardzo zadowolona. Spalam się ciągle i pragnęłabym spalać się coraz bardziej. Cierpię i pragnęłabym cierpieć coraz więcej. Pragnęłabym żyć, pragnęłabym umrzeć. Czuję że kocham, ale kogo kocham, nie pojmuję, nie rozumiem. W swej wielkiej niewiedzy czuję, że jest to dobro niezmiernie, wielkie dobro: Jezus.

Chciałabym, żeby moje serce biło, żyło, wzdychało jedynie dla Jezusa. Chciałabym, żeby mój język umiał wypowiadać jedynie imię Jezusa, a moje oczy patrzyły tylko na Jezusa, żeby moje pióro umiało pisać tylko imię Jezusa, a moje myśli biegły jedynie ku Jezusowi. Zastanawiałam się nieraz, czy jest na ziemi coś, ku czemu mogłabym skierować moje uczucia, ale nie znajduję nic takiego ani na ziemi, ani w niebie poza moim umiłowanym Jezusem.

Czeka na nas raj. Jeżeli tu, na ziemi doświadczamy takiego szczęścia, gdy żyjemy dla Jezusa, co też będzie w niebie, gdy będziemy Go mogli zobaczyć w Jego nieskończonej piękności, wielkości i dobroci? Od tego Jezusa oczekuję miłosierdzia. Miłosierdzia dla mnie i dla wszystkich biednych grzeszników. Chciałabym, gdybym mogła, odpokutować wszystkie moje i ich grzechy.”

Cytat pochodzi ze strony www.swietagemma.pl

………………………………………………………………

„- Córko – mówił Bóg – trapisz się, że jesteś opuszczona w ciemnościach, ale wiedz, że po ciemnościach następuje światło i wtedy będziesz się kąpała w przedziwnej jasności. Chcę, byś miała to doświadczenie dla większej chwały Mojej, dla radości aniołów, dla własnej twej korzyści i dla przykładu innych.

Jeżeli kochasz Mnie prawdziwie, musisz Mnie kochać i w ciemnościach.Jeżeli udaję, że cię opuszczam, nie martw się, nie jest to kara, to pomysł Mojej tkliwości, aby cię zupełnie oderwać od stworzeń i lepiej połączyć ze Sobą. Usuwam się po to jedynie, aby następnie silniej cię objąć. Kiedy wydaje się, że jestem bardzo daleko, znajduję się bliżej niż zwykle. Bądź mężna, pokój następuje zawsze po walce. Zostań wierną, kochającą i cierpliwą; jeżeli cię zostawię samą, cierp w poddaniu się i spokoju. Nie naśladuj tych dusz, które przywiązują się do pociech duchowych, nie troszcząc się o krzyż. Kiedy przychodzi godzina oschłości, opuszczają powoli modlitwę, która nie daje im zwykłych słodyczy.

Fragment książki: (pochodzi ze strony www.profeto.pl)

O. Germano Ruoppolo Głębie Duszy czyli św. Gemma Galgani

Św. Rita z Cascii

Nazywana jest orędowniczką w sprawach trudnych i beznadziejnych. Urodziła się prawdopodobnie w 1381 r. w Rocca Pocena we Włoszech. Od dzieciństwa marzyła o wstąpieniu do klasztoru, mimo tego w wieku 12 lat została wydana za mąż za Paula Manciniego. Mancini był człowiekiem bardzo gwałtownym i używał swojej siły nawet wobec żony. Rita z pokorą znosiła wszystkie upokorzenia, modląc się jednocześnie o nawrócenie dla męża. Urodziła dwóch synów: Jakuba Antoniego oraz Pawła Marię, którzy po śmierci ojca zadanej przez wrogą rodzinę, postanowili go pomścić.

Paul Mancini przed śmiercią nawrócił się, wyspowiadał, przeprosił Ritę oraz poprosił kościół za występki, których dopuszczał się przeciw niemu. Ponieważ synowie obiecali sobie pomścić ojca, Rita bardzo gorąco modliła się o nawrócenie dla nich. Rok później obaj zmarli na dyzenterię. Po śmierci najbliższych, Rita postanowiła wstąpić do klasztoru św. Marii Magdaleny w Cascii. Raz jeszcze stanął jej na przeszkodzie życiorys nieżyjącego już męża. Warunkiem, jaki został jej postanowiony przez przełożoną zakonu, było doprowadzenie do pojednania między dwoma zwaśnionymi rodzinami. Zdołała tego dokonać, mając 36 lat, wobec czego przyjęła święcenia zakonne. Najpierw jednak dokonał się cud z jej udziałem. Kiedy Rita próbowała przekroczyć próg zakonu, okazało się, że brama jest zamknięta. Rita dostała się do środka z pomocą dwóch świętych: Jana Chrzciciela i Augustyna. Skoro już Rita znalazła się w obrębie klasztoru, siostry nie miały możliwości jej oddalić.

Papież Urban VIII w roku 1628 zatwierdził kult Rity. Uroczystej kanonizacji dokonał w 1900 r. papież Leon XIII.

Sarkofag z jej nienaruszonym ciałem do dziś znajduje się w Bazylice ? Sanktuarium w Cascii. Miejsce przyciąga wielu pielgrzymów z całego świata.

Według relacji świadków jej ciało, umieszczone po śmierci w szklanej trumnie, emanowało przez wieki słodkawym zapachem. Świadkowie twierdzą, że widywali świętą leżącą w wielu różnych pozycjach, a jej oczy otwierały się i zamykały po śmierci.

Święta Ryta jest czczona szczególnie we Włoszech, Ameryce Południowej. Wiele sanktuariów św. Rity znajduje się również we Francji, m.in. w Nicei i w północnej części kraju, w pobliżu Lille, w Vendeville.

 

Polecam obejrzeć film pt. ?Historia św. Rity? reż. Giorgio Capitani, Włochy 2004 r.

 

Monika

 

Błogosławiony ks. Jerzy Aleksander Popiełuszko

 Błogosławiony ks. Jerzy Aleksander Popiełuszko
(14 września 1947 ? 19 października 1984)
polski prezbiter rzymskokatolicki, kapelan warszawskiej ?Solidarności?, błogosławiony Kościoła katolickiego

________________________________________________________________________________

?Był człowiekiem z krwi i kości. Zupełnie zwyczajny, ?szary? uczeń, ministrant, kleryk, ksiądz. Przeciętnie zdolny. Nie urodził się święty, miał swoje słabości (?). Jego postać może być zachęta dla wszystkich średnich i przeciętnych, którzy myślą, że świętość jest tylko dla wielkich i wybranych?.

_________________________________________________________________________________

Urodził się w niedzielę 14 września 1947 r. we wsi Okopy na białostocczyźnie. Na chrzcie św. w rodzinnej parafii w Suchowoli otrzymał imię Alfons. Jego matka nadając imię Alfons na chrzcie chciała w ten sposób utrwalić rodzinną pamięć o swoim bracie Alfonsie, a nadto jeszcze przed narodzeniem syna, czytając czytankę przeznaczoną do rozważań majowych, zapoznała się z życiorysem św. Alfonsa Liguoriego, który wywarł na niej ogromne wrażenie (na V roku seminarium imię to zmienił na Jerzy). Był trzecim z pięciorga dzieci, z których jedno zmarło w dzieciństwie. Jego rodzice, Marianna i Władysław,  pracowali na roli. Warunki życia były trudne, ale rodzice wychowywali dzieci bardzo starannie. Na pierwszym miejscu był Pan Bóg, Msza św., wspólna rodzinna modlitwa.  Rodzina była wielopokoleniowa, mieszkali z nimi dziadkowie. W domu kultywowano pamięć o wuju Alfonsie Gniedziejce, członku partyzantki AK, który w wieku dwudziestu jeden lat zginął po wojnie z rąk sowieckich. Często rozmawiano też o prawdziwej historii Polski.

 

Alfons Popiełuszko był ministrantem, gdzie koledzy ze szkoły i grupy ministranckiej oraz seminarium wspominają go jako zupełnie zwykłego, przeciętnego chłopca, który niczym się nie wyróżniał i był typem samotnika. Pierwszą Komunię Świętą i Bierzmowanie przyjął w tym samych roku, w 1956 roku. W latach 1961-1965 uczęszczał do liceum w Suchowoli. Był uczniem sumiennym i uczył się przeciętnie, ale jego rodzice często byli wzywani do szkoły z powodu jego religijności.

 

Po maturze, 24 czerwca 1965 wstąpił do Wyższego Metropolitarnego Seminarium Duchownego w Warszawie. Na początku drugiego roku studiów Alfons został skierowany do obowiązkowej zasadniczej służby wojskowej na dwa latach w specjalnej jednostce dla kleryków o zaostrzonym regulaminie, gdzie byli poddawani ciągłym próbie ateizacji, presji na porzucenie kapłaństwa albo na podjęcie współpracy z władzą ludową w ówczesnych czasach. Dzięki pobytowi w zaostrzonym wojsku dla kleryków ujawnił się jego żelazny charakter i osobowość duchowego przywódcy, który nie dał się złamać, inicjował opór, podtrzymywał na duchu kolegów, ale za to w zamian dostawał bezwzględne kary, takie jak: wyśmiewanie przez kolegów, wielogodzinne ćwiczenia, czołganie się na mrozie, itd.  i przypłacił to zdrowiem, gdzie to końca życia miał problemy zdrowotne. 28 maja 1972 r. w warszawskiej archikatedrze Jerzy Popiełuszko przyjął święcenia kapłańskie z rąk Prymasa Polski kard. Stefana Wyszyńskiego. Następnie pracował w parafiach w Ząbkach (1972?1975) i Aninie (1975?1978). Później był księdzem w warszawskich kościołach: Dzieciątka Jezus, św. Anny, a od czerwca 1980 św. Stanisława Kostki.  Okazało się, że ma niezwykły dar nawiązywania kontaktów i bliskości z ludźmi. Lubił ich. Interesował się, słuchał. Parafianie wiedzieli, że mogą na niego liczyć w kłopotach, szczególnie przejmował się losem chorych. Z wieloma rodzinami serdecznie się zaprzyjaźnił. Ludzie odwiedzali go, zapraszali do siebie, jeździli razem z nim na wycieczki. Był jednak dla nich przede wszystkim duszpasterzem, choć nikogo nie nawracał na siłę. W latach 1974?1976 był studentem Studium Pastoralnego Instytutu Teologii Pastoralnej Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. W 1978 został duszpasterzem środowisk medycznych w Warszawie. Gdy po raz pierwszy odprawiał specjalną mszę św. dla pielęgniarek w kaplicy Res Sacra Miser przyszła tylko jedna osoba. Wkrótce jednak msza stała się bardzo popularna. Po celebracji wygłaszał prelekcję związaną z etyką zawodową. W Adwencie i w Wielkim Poście organizował dni skupienia i rekolekcje.

Od sierpnia 1980 był związany ze środowiskami robotniczymi, aktywnie wspierał także ?Solidarność?. W czasie strajku został wysłany do odprawiania mszy w Hucie Warszawa, w stanie wojennym w kościele św. Stanisława Kostki organizował Msze za Ojczyznę. Swoją działalnością duszpasterską i nauczaniem opartym na przesłaniu: ?Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj? (św. Paweł, Rz 12,21), nauczaniu papieża Jana Pawła II i prymasa Stefana Wyszyńskiego, niezłomnością i odwagą, a także wsparciem dla prześladowanych robotników i działaczy związkowych przez władze PRL podczas stanu wojennego zyskał autorytet, szerokie poparcie społeczne i popularność w Warszawie, a później także w innych miastach. Działalność ks. Jerzego Popiełuszki ówczesne władze PRL uznały za krytykę i sprzeciw wobec systemu komunistycznego. Po Mszy św. został w Hucie aż do wieczora i od tego czasu przychodził nawet kilka razy w tygodniu. Robotnicy odwiedzali go całymi rodzinami, z żonami, z dziećmi. Ten bezpośredni, niestwarzający dystansu i mówiący normalnym, prostym językiem ksiądz, był kimś niezwykłym. Zaczęły się spowiedzi po kilkunastu latach, śluby, chrzty dorosłych. Bliskość z hutnikami oznaczała zbliżenie do jądra ówczesnych przemian. To ks. Popiełuszko poświęcił sztandar ?Solidarności? Huty Warszawa, to on wraz ze swymi hutnikami zawiózł uczestnikom I Krajowego Zjazdu ?Solidarności? w Gdańsku tekst encykliki Jana Pawła II ?Laborem exercens?. To on odprawiał codziennie Msze św. dla uczestników Zjazdu. W październiku i listopadzie 1981 r. towarzyszył też strajkującym studentom Akademii Medycznej w Warszawie i podchorążym w Wyższej Oficerskiej Szkole Pożarnictwa.  Jak wspomina ówczesny proboszcz parafii św. Stanisława Kostki, ks. Teofil Bogucki, obecność ks. Jerzego podczas strajku WOSP wywarła na nim wielki formacyjny wpływ i ukierunkowała jego dalsze losy. 19 maja 1983 prowadził pogrzeb Grzegorza Przemyka. We wrześniu 1983 zorganizował pielgrzymkę ludzi pracy na Jasną Górę; 30 września odprawił mszę świętą na wałach.

 

Już od początku Stanu Wojennego ks. Popiełuszko znalazł się ?na celowniku? SB. Funkcjonariusze nachodzili plebanię. Cudem uniknął aresztowania. Pozostając na wolności z oddaniem zajął sie organizowaniem pomocy dla internowanych, ich rodzin i wszystkich, którzy znaleźli sie w trudnej sytuacji. Koordynował m.in. akcję rozdzielania darów w parafii, przy czym zmienił swój pokój niemal w magazyn. Inicjował sprowadzanie lekarstw z Zachodu. Wyszukiwał potrzebujących i rozdawał ? co tylko mógł. Raz oddał komuś nawet własne buty. Sam chodził w starych, podartych rzeczach. Ludzie, którzy pamiętają go z tamtego czasu podkreślają, że nie było w nim żadnego przywiązania do dóbr materialnych. Pomoc, jakiej udzielał, miała też wymiar psychologiczny i duchowy. Odwiedzał uwięzionych, pojawiał się regularnie na salach rozpraw. Dla wielu był olbrzymim wsparciem.

 

Od stycznia 1982 r. przejął odprawianie zainicjowanych przez ks. proboszcza Boguckiego Mszy za Ojczyznę. Odbywały się one regularnie w ostatnią niedzielę miesiąca i niebawem zaczęły gromadzić tłumy wiernych. Atmosfera tych modlitewnych i patriotycznych spotkań była niezapomniana a charyzmat ks. Jerzego ujawniał się podczas nich z niesłychaną siłą. Doskonale znał prawdziwe ludzkie problemy i o nich mówił w swoich kazaniach. Nawiązywał do nauczania kard. Wyszyńskiego i Jana Pawła II, przedstawiając je w jak najprostszych, zrozumiałych dla wszystkich słowach. Słuchali go robotnicy i profesorowie, opozycjoniści i nawet partyjni.  Przyjeżdżali ludzie z całej Polski, z miesiąca na miesiąc było ich coraz więcej. Nic dziwnego, że wkrótce ze strony władz pojawiły sie prowokacje, próby nękania i naciski na kurię, by księdza działalność ograniczyć. Oskarżano, że uprawia politykę, inspiruje do manifestacji itp. Były to zarzuty fałszywe. W kazaniach Popiełuszki nie było akcentów politycznych, choć mówił o prawdzie, czasem niewygodnej. Koncentrowały się one jednak zawsze na  Ewangelii w duchu przesłania św. Pawła: ?nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj? (Rz 12, 21). Mszom za Ojczyznę towarzyszyły bardzo liczne nawrócenia, wielu powracało do Kościoła po kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu latach, wielu prosiło o chrzest. Ludzie wychodzili z kościoła wyciszeni, uspokojeni wewnętrznie i skłonni do pozytywnego patrzenia nawet na swych wrogów. Jak sam ks. Jerzy, który zimą na początku Stanu Wojennego ku zaskoczeniu swoich wszystkich znajomych wychodził z gorącą kawą do stacjonującego na ulicach wojska i milicji. We wrześniu 1984 Popiełuszko przygotował II pielgrzymkę ludzi pracy na Jasną Górę. Spotkał się wtedy m.in. z Lechem Wałęsą oraz z ks. Henrykiem Jankowskim. Z miesiąca na miesiąc atmosfera wokół ks. Popiełuszki stawała sie coraz bardziej napięta. Wciąż był śledzony, wiedział, że na podsłuchu jest mieszkanie i telefon. Zdarzały się próby zastraszania. W grudniu 1983 r. kapłan był przesłuchiwany w prokuraturze, zarządzono też rewizję w zapisanym na niego przez ciotkę mieszkaniu, gdzie znaleziono podrzuconą uprzednio przez SB amunicję, nielegalne pisma i wiele innych kompromitujących księdza materiałów. Trafił wówczas na dwa dni do aresztu. Wypuszczono go dopiero w wyniku interwencji bp. Dąbrowskiego. Nie uniknął jednak szkalujących artykułów w prasie i kolejnych wielogodzinnych przesłuchań odciągających go od pracy duszpasterskiej. W sierpniu 1984 r. Popiełuszko czekał na kolejny proces, który jednak nie odbył się ze względu na amnestię z okazji 40 ? lecia PRL. Rozpoczęła się za to przeciw niemu ostra nagonka prasowa, zapoczątkowana przez radzieckie ?Izwiestii?, a w Polsce podjęta m.in. przez Jerzego Urbana, który oskarżał ks. Jerzego o organizowanie ?seansów nienawiści?. Urząd ds. Wyznań wystosowywał do Episkopatu kolejne ostre pisma.

Popiełuszko przy swoim słabym zdrowiu prowadził wyniszczający tryb życia. Nie dbał o siebie, bagatelizował dolegliwości, mimo zaleceń, nie wyrażał zgody na pozostanie w szpitalu. Ciągle pracował. We wrześniu 1983 r. w porozumieniu z Lechem Wałęsą zorganizował pierwszą pielgrzymkę ludzi pracy na Jasną Górę (idea ta kontynuowana jest do dziś). Rok później otrzymywał anonimowe telefony: ?Jeśli pojedziesz po raz drugi na Jasną Górę ? zginiesz?. Pojechał. Anonimy z pogróżkami otrzymywał już wcześniej. Liczył się ze śmiercią. Zagrożenia było też świadome jego otoczenie. Na prośbę hutników kard. Glemp zaproponował Popiełuszce wyjazd na studia do Rzymu, nie chciał go jednak do wyjazdu przymuszać. Ks. Jerzy wyjechać nie chciał. Tłumaczył, że nie może zostawić ludzi, którzy mu zaufali, że byłaby to zdrada.

Przyjaciele wspominają, że jego ostatnie miesiące to czas porządkowania spraw, głębokiej modlitwy i częstych spowiedzi. Ostatnią odbył 18 października, w przeddzień porwania.

Pierwszy nieudany zamach na życie księdza miał miejsce 13 października. Była to próba upozorowania wypadku samochodowego. 19 października 1984 r. ks. Jerzy w towarzystwie swego kierowcy Waldemara Chrostowskiego udał się do Bydgoszczy, gdzie w kościele Świętych Polskich Męczenników prowadził rozważania do tajemnic różańca. Ostatnie słowa tych rozważań brzmiały: ?Módlmy się, byśmy byli wolni od lęku, zastraszenia, ale przede wszystkim od żądzy odwetu i przemocy?. W drodze powrotnej, wieczorem, samochód księdza został zatrzymany przez patrol drogowy. W rzeczywistości w milicyjne mundury przebrani byli funkcjonariusze SB ? Grzegorz Piotrowski, Waldemar Chmielewski i Leszek Pękala. Waldemarowi Chrostowskiemu niemal cudem udało się wyswobodzić ? gdyby nie to, śmierć ks. Jerzego stałaby sie zbrodnią nieznanych sprawców. Mordercy działali w poczuciu bezkarności. Od swego przełożonego Adama Pietruszki otrzymali specjalne przepustki, które zwalniały ich od wszelkich kontroli. Ksiądz skrępowany i z kneblem na ustach bity był kilkakrotnie do nieprzytomności drewnianą pałką. Gdy na tamie pod Włocławkiem wrzucali do Wisły obciążone kamieniami zmasakrowane ciało w foliowym worku, ks. Popiełuszko już prawdopodobnie nie żył.

 

Ciało odnaleziono dopiero 30 października. Przez cały ten czas o powrót ks. Jerzego modliła się cała Polska. Wiadomość o porwaniu i morderstwie kapłana obiegła cały świat.

Morderstwo i ujawnienie prawdy o nim wywołało wstrząs i oburzenie społeczne. Pogrzeb 3 listopada 1984 zgromadził olbrzymie tłumy i przekształcił się w wielką manifestację. Popiełuszko został pochowany na terenie kościoła parafialnego św. Stanisława Kostki w Warszawie, na terenie w kształcie niewielkiego kurhanu, pod nagrobkiem w kształcie krzyża. Miejsce to jest ogrodzone kamieniami połączonymi łańcuchem, tworzącymi w kompozycji z nagrobkiem różaniec. Jest on od lat 80. XX wieku celem licznych pielgrzymek i oficjalnych wizyt, m.in. 14 czerwca 1987 modlił się przy nim papież Jan Paweł II. Szacuje się, że w ciągu 10 lat miejsce to odwiedziło ok. 18 mln ludzi. Na terenie parafii św. Stanisława Kostki w Warszawie znajdują się ponadto: dzwon, pomnik i muzeum (otwarte 16 października 2004) poświęcone pamięci błogosławionego.

 

Już dwa dni później od pogrzebu ks. Jerzego Popiełuszki do warszawskiej kurii wpłynęły pierwsze prośby o beatyfikację. Pomimo niesłabnącego kultu prywatnego osoby księdza Popiełuszki przez wiele lat nie otwierano procesu beatyfikacyjnego. Nakładały się na to liczne przyczyny, m.in. obawa o oskarżenia o próbę politycznego jego wykorzystywania, trwające procesy zabójców, pojawiające się nowe dokumenty, które wymagały zbadania. Istnieje także możliwość, że były próby jego hamowania przez polski aparat państwowy, choćby przez wysuwane sugestie, że zginął on z przyczyn politycznych, a nie za wiarę, co warunkowało wyniesienie zabitego na ołtarze. Pojawiły się one z ust generała Wojciecha Jaruzelskiego już jesienią 1984. Proces beatyfikacyjny księdza Jerzego Popiełuszki oficjalnie otwarto 8 lutego 1997 w kościele pw. św. Stanisława Kostki w Warszawie Ogłoszenie ks. Jerzego Popiełuszki błogosławionym Kościoła katolickiego odbyło się 6 czerwca 2010 w Warszawie na Placu Piłsudskiego. Mszy świętej beatyfikacyjnej przewodniczył abp Angelo Amato, prefekt Kongregacji ds. Kanonizacyjnych, który w imieniu papieża Benedykta XVI odczytał akt beatyfikacyjny. Wraz z nim mszę beatyfikacyjną koncelebrowało około 100 kardynałów, arcybiskupów i biskupów oraz 1,6 tys. kapłanów.

 

Wspomnienie liturgiczne bł. Jerzego Popiełuszki obchodzone jest 19 października.

Michał Ł.

___________________________________________________________________________________

 

Modlitwa za wstawiennictwem bł. ks. Jerzego Popiełuszki

 

Boże, Źródło wszelkiego dobra, dziękuje Ci, że w swojej miłości obdarzyłeś błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszkę godnością kapłaństwa. Posłałeś go, aby gorliwie głosił Twoje słowo, szafował świętymi sakramentami, mężnie działał w Twoje imię i zawsze był blisko każdego człowieka wzywając do przebaczenia, jedności i pokoju. Ty obdarzyłeś Go łaską męczeństwa, przez co upodobnił się do Chrystusa na drodze krzyżowej.

Uwielbiamy i dziękujemy Ci, Pani, za ten wielki dar dla Kościoła, szczególnie za to, że uczyniłeś go pośrednikiem w rozdawnictwie łask. W swoim nieskończonym miłosierdziu racz go zaliczyć go na poczet świętych, a mnie, za jego wstawiennictwem udziel łaski????., o którą z ufnością Ciebie proszę.

Przez Chrystusa, Pana naszego.

Amen.

___________________________________________________________________________________

 

Modlitwa o łaski za wstawiennictwem bł. ks. Jerzego Popiełuszki

 

Boże nieskończenie dobry, który obdarzyłeś błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszkę łaską wierności kapłańskiemu powołaniu aż do męczeńskiej śmierci, prosimy Cię słowami Papieża Jana Pawła II: ?Aby z tej śmierci wyrosło dobro, tak jak z krzyża zmartwychwstanie?.

Miłosierny Boże, udziel mi, za wstawiennictwem błogosławionego księdza Jerzego tej łaski, o którą Cię gorąco proszę. Niech ofiara życia i jego wstawiennictwo u Ciebie przyczynią się do wzrostu chrześcijańskiej wiary, jedności i pokoju w świecie.

Przez Chrystusa, Pana naszego.

Amen.

___________________________________________________________________________________

 

Litania do bł. ks. Jerzego Popiełuszki

 

http://www.popieluszko.net.pl/xjerzy/litania.php  z dnia 2014-07-07

___________________________________________________________________________________

 

Myśli ks. Jerzego Popiełuszki:

 

  • ?W modlitwie czujemy się wolni i solidarni.?
  • ?Z Bogiem łączy nas miłość, której źródłem jest serce.?
  • ?Bóg ma najwięcej sił w miłości.?

___________________________________________________________________________________

 

Bibiliografia:

  1. http://kspopieluszko.blogspot.com/2010/05/mysli-ks-jerzego-na-kazdy-dzien_6430.html z dnia 2014-07-07
  2. http://popieluszko.centrumopatrznosci.pl/377/ks-jerzy-popieluszko-sylwetka/ z dnia 2014-07-07
  3. http://kosciol.wiara.pl/doc/521249.Fenomen-ksiedza-Jerzego z dnia 2014-07-07
  4. http://xj.popieluszko.pl/ z dnia 2014-07-07
  5. http://www.zaufaj.com/jerzy-popieluszko-.html z dnia 2014-07-07
  6. http://www.popieluszko.net.pl/xjerzy/biografia.php z dnia 2014-07-07
  7. https://www.facebook.com/ks.jerzy z dnia 2014-07-07

___________________________________________________________________________________

Józefina Bakhita

Józefina Bakhita (ur. 1868 w Olgossie, Sudan ? zm. 8 lutego 1947 w Schio we Włoszech)

pierwsza kanosjanka z Afryki, nazwana przez Jana Pawła II ?siostrą uniwersalną?

Święta pochodząca z Afryki. Nie znamy jej prawdziwego imienia, ale imię ?Bakhita?   oznacza ?szczęśliwa?. To imię nadali jej arabscy handlarze niewolników.

Bakhita pochodziła z zamożnej rodziny, miała  sześcioro rodzeństwa. Wszyscy byli ze sobą bardzo zżyci. We wspomnieniach  o domu rodzinnym pisała: ?Wcześniej wiodłam szczęśliwe, beztroskie życie, nie znając czym jest ból?. Niestety mieszkańcy zachodniego Sudanu w II połowie XIX w. żyli w ciągłym niepokoju, bezsilni wobec stosowanej wobec nich przemocy. Handel niewolnikami był prawdziwą plagą ówczesnej Afryki.

Bakhita została porwana w wieku ośmiu lat, wcześniej podobny los spotkał jej starszą siostrę.  Porywacze więzili Bakhitę w ciemnej celi przez ponad miesiąc czasu. W wyniku traumatycznych przeżyć Bakhita straciła pamięć. Były to jedyne chwile, kiedy doznawała rozpaczy.  Wszystkie osoby, które znały ją osobiście twierdziły, że Bakhita nigdy nie traciła nadziei, nawet w najcięższych momentach życia.

Po miesiącu czasu, zakuta w łańcuchy, wyruszyła w karawanie arabskiego handlarza niewolników, który kupił dziewczynkę. Wraz z inną niewolnicą, zdołały uciec i się schronić w lesie, gdzie znalazł je nieznajomy, który początkowo zaoferował pomoc, a później wydał je kolejnemu handlarzowi niewolników. Ten z kolei sprzedał je arabskiemu szejkowi. Bakhita została służącą córek szejka. Niestety ze strony syna szejka doświadczyła brutalnej przemocy w postaci chłosty. Znowu została sprzedana pewnemu tureckiemu generałowi. Trafiła do służby domowej, gdzie doznawała okrutnego traktowania ze strony matki i żony generała. Jako niewolnica spała w jednym pomieszczeniu z innymi niewolnikami, porcję skromnego jedzenia otrzymywała koło południa. Bakhita borykała się przez kilka lat z poczuciem krzywdy i niesprawiedliwości, upokorzeniami, przemocą oraz cierpieniami fizycznymi i duchowymi. Była także przymusowo wytatułowana ? był to okrutny i bolesny rytuał. Ponurą pamiątką tamtego okresu były liczne blizny na ciele, które nigdy nie pozwalały jej zapomnieć o doznanych cierpieniach.

W wyniku zmiany sytuacji politycznej, po poddaniu Sudanu przez Egipt, w wieku 13 lat, Bakhita została kupiona przez włoskiego konsula i w końcu odzyskała wolność. Wraz z nim udała się do Włoch, by zajmować się jego rodziną. Tam zetknęła się ze zgromadzeniem Córek Miłosierdzia, które podjęło trud jej religijnego wykształcenia. Po kilku miesiącach przygotowań Bakhita przyjęła chrzest i bierzmowanie oraz przystąpiła po raz pierwszy do Komunii św. W tym pięknym dniu była tak wzruszona, że nie wiedziała, jak wyrazić swą radość. Potem widywano ją często, gdy podchodziła do chrzcielnicy i całując ją mówiła: ?To tu stałam się córką Boga?. Otrzymała wówczas imię Józefina – jako znak nowego życia.

Kilka lat później wstąpiła do zgromadzenia Córek Miłosierdzia (Zgromadzenie Sióstr Córek Miłości Służebnic Ubogich, kanosjanki) w Wenecji. Przez następnych 50 lat służyła Bogu i współsiostrom, podejmując najprostsze prace: gotowanie, sprzątanie, szycie. Pomagała wielu biednym i opuszczonym, którzy przychodzili do klasztoru, w którym mieszkała. Po długotrwałej chorobie zmarła w 1947 r.

Bakhita promieniowała entuzjazmem, pogodą ducha i naturalną dobrocią. Posiadała wewnętrzną siłę, potrafiła szczerze współczuć i przejmować się losem innych.

10 grudnia 1978papież Jan Paweł II wydał dekret o heroiczności cnót Służebnicy Bożej, Józefiny Bakhity. Uroczystość beatyfikacyjna miała miejsce 17 maja 1992 roku, a kanonizacyjna 1 października 2000 roku. Obie przeprowadził papież Jan Paweł II.

Życiorys Józefiny Bakhity Benedykt XVI przedstawił w encyklice Spe salvi jako przykład nierozerwalnej i determinującej relacji wiary i nadziei w życiu chrześcijan.

Myśli św. Bakhity:

„Patrząc na słońce, księżyc, gwiazdy, mówiłam sobie: Kto jest Panem tego wszystkiego? I odczuwałam ogromne pragnienie ujrzenia Go, poznania Go i złożenia Mu hołdu.”

„Matka Boża mnie ochraniała jeszcze, zanim ją poznałam”

„Pan bardzo mnie ukochał: trzeba byśmy wszystkich kochali… Konieczne jest współczucie oraz wybaczenie!”

„Oddałam wszystko memu Panu: On zaopiekuje się mną”.

?Najlepsze dla nas jest nie to, co my uważamy za najlepsze, lecz to, czego chce od nas Bóg.”

„Bądźcie dobrzy, kochajcie Pana, módlcie się za tych, którzy Go nie znają. Bądźcie świadomi szczęścia, polegającego na tym, że wy Go znacie!”.

Modlitwa za wstawiennictwem św. Bakhity:

Boże, Ojcze miłosierdzia,

który dałeś nam świętą Józefinę Bakhitę

jako siostrę uniwersalną,

ewangeliczny wzór prostej wiary i czynnej miłości,

według wskazań Ewangelii,

wysłuchaj modlitw wszystkich wzywających jej wstawiennictwa.

Przez Chrystusa Pana naszego.

Amen.

Żródło:

Św. Józefina Bakhita, Duma afrykańskiego Kościoła, Dom Wydawniczy ?Rafael?, Kraków 2013

brewiarz.katolik.pl

www.fronda.pl

www.voxdomini.pl

kanosjanki.org.pl

 

Joanna

 

Bł. Jan Paweł II (18.05.1920-02.04.2005)

Był jednym z najwybitniejszych biskupów Rzymu oraz jednym z największych autorytetów moralnych przełomu XX i XXI w. Nowatorski charakter jego posługi nie ma swojego odpowiednika w dziejach papiestwa. Jego siła tkwiła w osobistym świadectwie. Doświadczony przez dwa totalitaryzmy ? faszyzm i komunizm, a także cierpienie i chorobę, jak nikt rozumiał problemy współczesnego człowieka i Kościoła. Był prawdziwym Pasterzem i Pielgrzymem, który w pokojowy, pełen miłości sposób zmienił losy Polski i świata.

Dojrzewanie w wierze

Już w młodości zwracał uwagę otoczenia wyjątkowymi cechami umysłu i charakteru. W rodzinnych Wadowicach często widywano go zatopionego w lekturze lub modlitwie. Gdy miał dziewięć lat stracił matkę, a trzy lata później brata Edmunda, który był lekarzem i zmarł na skutek zarażenia szkarlatyną. Taka była wola Pana – mówił o stracie brata 12-letni Karol, wykazując przy tym wielką dojrzałość w wierze. W maju 1938 r. młody Wojtyła pożegnał wadowickie gimnazjum ze wzorowym świadectwem maturalnym w ręku i jesienią tego samego roku, razem z ojcem -emerytowanym wojskowym, przeniósł się do Krakowa, gdzie rozpoczął studia polonistyczne. W trakcie nauki na Uniwersytecie Jagiellońskim był już autorem własnych prób poetyckich opartych na motywach biblijnych. Obdarzony nie tylko talentem poetyckim, ale i zdolnościami aktorskimi, zaangażował się w działalność krakowskiego Teatru Rapsodycznego, kierowanego przez Mieczysława Kotlarczyka. Na przeszkodzie sukcesom na scenie stanęło jednak dojrzewające powołanie kapłańskie. Przez cztery okupacyjne lata Karol Wojtyła zarabiał na chleb pracując w kamieniołomach i jednocześnie kończył tajne seminarium. W 1946 r. przyjął z rąk kardynała Adama Sapiehy święcenia kapłańskie. W odkryciu powołania pomogła mu znajomość z Janem Tyranowskim, skromnym krawcem i miłośnikiem twórczości hiszpańskich mistyków: św. Jana od Krzyża i św. Teresy z Avila. W czasie okupacji Tyranowski zorganizował grupę Żywego Różańca i zaprosił do niej Wojtyłę.

Praca duszpasterska

Po uzupełniających studiach teologicznych w Rzymie, przyszły papież objął wikariat w oddalonej o 25 km od Krakowa parafii Niegowić i równolegle przygotowywał rozprawę doktorską. Wraz z przeniesieniem do pracy w krakowskiej parafii św. Floriana, rozpoczął działalność duszpasterską wśród młodzieży akademickiej. Odwiedzał akademiki i internaty, prowadził serię konferencji teologicznych oraz kółko czytających po łacinie i analizujące ?Summę teologiczną? św. Tomasza z Akwinu. W 1953 r. obronił pracę habilitacyjną z etyki chrześcijańskiej na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego i został wykładowcą etyki społecznej w krakowskim seminarium duchownym. Rok później wykładał etykę już w trzech seminariach: krakowskim, częstochowskim i katowickim. W październiku 1954 r. rozpoczął pracę na Wydziale Filozoficznym Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Wakacje poświęcał na rozwijanie sportowych pasji. Wyjeżdżał  w góry i nad jeziora, uprawiając turystykę pieszą, narciarską, rowerową i kajakową. Często towarzyszyła mu grupa studentów, którzy zaczęli gromadzić się wokół niego jeszcze w parafii św. Floriana. Młody ksiądz Wojtyła, nazywany familiarnie ?wujkiem?, był ich prawdziwym przyjacielem i przewodnikiem duchowym. Towarzyszył im na dniach skupienia, podczas dyskusji, wspólnej modlitwy, a później błogosławił ich małżeństwa i chrzcił ich dzieci.

?Dłużnik Soboru?

W latach 1962-65, już jako biskup, a od 1963 r. jako metropolita krakowski, aktywnie uczestniczył w obradach Soboru Watykańskiego II, wywierając znaczący wpływ na ostateczny kształt jego zasadniczych dokumentów, m.in. konstytucji  duszpasterskiej ?O kościele w świecie współczesnym?. Sobór był w jego pracy duszpasterskiej momentem przełomowym. Jak sam mawiał: stał się ?dłużnikiem Soboru?. Dzięki wymianie doświadczeń duszpasterskich i poznawaniu nowych kierunków myśli teologicznej, mógł jeszcze skutecznej wypełniać swoją posługę. W 1965 r. wraz z kardynałem Stefanem Wyszyńskim wystosował do delegacji biskupów niemieckich historyczny list ?Przebaczamy i prosimy o przebaczenie?, będący pierwszym gestem pojednania dwóch zwaśnionych narodów. Władze polskie nie kryły swojego oburzenia dokumentem i natychmiast podjęły akcję propagandową. Pod oknami kardynała Wyszyńskiego i arcybiskupa Wojtyły zorganizowano bojówki i protesty z hasłami określającymi biskupów wrogami państwa. W trudnej, komunistycznej rzeczywistości Karol Wojtyła niezłomnie strzegł prawa do wolności sumienia i wyznania, stając się prawdziwym oparciem dla wielu grup społecznych: popierał żądania robotników, bronił pozbawionych wolności słowa ludzi kultury i nauki, a także opozycjonistów i prześladowanych.

Papież z ?dalekiego kraju?

Gdy 16 października 1978 r. zebrani na konklawe kardynałowie po raz pierwszy od ponad 400 lat wybrali na papieża nie-Włocha, zaskoczenia nie ukrywali nie tylko ludzie związani z Kościołem, ale i wierni oraz przedstawiciele mediów. Wiedziano tylko, że nowy biskup Rzymu pochodzi z Polski – kraju rządzonego przez komunistów. Jego intencje stały się jednak jasne i czytelne już od pierwszych wypowiedzi: Wybieram sobie imię mego Poprzednika, Jana Pawła, raz dlatego, że zachowuję głęboki szacunek dla Jana XXIII i Pawła VI, raz dlatego że zostało nie wykonane dzieło mojego poprzednika, który zostawił światu uśmiech i wielkie nadzieje. To dziedzictwo nadziei podejmuję pod nazwą Jana Pawła. Nowy papież zadziwił wszystkich swoją bezpośredniością i poczuciem humoru. Jeszcze w dniu wyboru zaczął wprowadzać zmiany w Watykanie. Z loggii Bazyliki św. Piotra miał tylko pobłogosławić tłum zgromadzony przy kolumnadzie Berniniego, jednak zanim udzielił błogosławieństwa po raz pierwszy zmienił tradycję i przemówił do rzymian. Następnego dnia wygłosił w Kaplicy Sykstyńskiej orędzie, w którym jeden jedyny raz posłuchał doradców z Kurii Rzymskiej i użył zaimka ?my? zamiast ?ja?. Podczas mszy św. inauguracyjnej wypowiedział słowa klucze swojego pontyfikatu: Nie lękajcie się, otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi. Dla jego zbawczej władzy otwórzcie granice państw, systemów ekonomicznych i politycznych, szerokie dziedziny kultury, cywilizacji, rozwoju! Nie bójcie się! Chrystus wie, co nosi w swoim wnętrzu człowiek. On jeden to wie! A po trzygodzinnym nabożeństwie zamiast zgodnie z przyjętym zwyczajem wrócić do Bazyliki św. Piotra, podszedł do tłumu zgromadzonego na placu, pobłogosławił grupę niepełnosprawnych i przytulił małego chłopca, który przedarł się przez barierki, by wręczyć mu kwiaty. Później z okna swego apartamentu odmówił modlitwę ?Anioł Pański? i na zakończenie wypowiedział słowa, którymi zdobył serca rzymian, przywiązanych do świętej godziny obiadu: Pora Kończyc. Czas na obiad ? dla was i dla papieża.

Pielgrzym pojednania

Już tydzień po inauguracji pontyfikatu Jan Paweł II udał się do sanktuarium maryjnego w Mentorelli, a 5 listopada odwiedził Asyż. Był to tylko wstęp do pierwszej zagranicznej pielgrzymki do Dominikany, Meksyku i na Bahamy w dniach 25 stycznia-1 lutego 1979 r. Jeszcze w tym samym roku papież odwiedził Polskę, Irlandię, USA i Turcję. Pierwsza pielgrzymka do ojczyzny w istotny sposób przyczyniła się do przemian społeczno-politycznych w Polsce, a w efekcie do upadku komunizmu w Europie. Jan Paweł II już za życia był nazywany największym autorytetem XX wieku. W centrum uwagi stawiał człowieka i jego godność ? nieustannie apelował o zaprzestanie wojen i przestrzeganie podstawowych zasad budowania cywilizacji miłości. Był papieżem ekumenicznym. Dążył do zjednoczenia wszystkich chrześcijan, prowadził dialog z innymi religiami. Wyrażał to zarówno w oficjalnych dokumentach, jak i w bezpośrednich kontaktach z ludźmi – zwłaszcza podczas zagranicznych wizyt apostolskich. Podróżował zawsze jako pasterz i pielgrzym. Podczas wizyty w Afryce mówił: Niektórzy ludzie w Europie uważają, że Papież nie powinien podróżować, że powinien siedzieć w Rzymie, bo zawsze tak było. (?) A ja widzę Łaskę Bożą w tym, że tu jestem, bo dzięki temu mogę was poznać (?) i to umacnia mnie w przekonaniu, że nadszedł czas, by biskupi Rzymu uznali się nie tylko za następców św. Piotra, ale także za dziedziców św. Pawła, który jak dobrze wiemy, nigdy nie odpoczywał: zawsze był w drodze.

Apostoł nowej nadziei

Przez niemal 27 lat swojego pontyfikatu odbył przeszło sto pielgrzymek, odwiedził niemal wszystkie kraje świata, przemierzył ponad milion kilometrów. Jako pierwszy papież w historii przekroczył próg synagogi. Beatyfikował przeszło 1300 członków Kościoła, kanonizował prawie 500. Był z radością witany przez przedstawicieli różnych narodów, ras i religii. Szczególnie zaś kochany przez młodzież, do której mówił: Jesteście synami Bożymi: bądźcie z tego dumni! Odrzućcie przeciętność i dyktaty zmieniającej się mody, która narzuca styl życia niezgodny z chrześcijańskimi ideałami, nie pozwólcie omamiać się złudzeniom konsumpcjonizmu. Chrystus wzywa was do rzeczy wielkich. Nie zawiedźcie go (?), mówcie wszystkim ludziom, że Bóg pragnie uczynić każdego człowieka swoim synem. Wasze świadectwo niech będzie początkiem nowego świata, którego pragnie każdy człowiek: świata prawdziwie sprawiedliwego, solidarnego i braterskiego. Spotkania z młodzieżą to jeden z najważniejszych elementów pontyfikatu papieża Polaka. W 2003 r. w adhortacji apostolskiej ?Ecclesia in Europa? wyznał: Mam jeszcze przed oczyma radosne twarze tylu młodych, będących prawdziwą nadzieją Kościoła i świata, wymownym znakiem Ducha, który nie przestaje wzbudzać nowych sił; spotykałem ich zarówno w czasie mojego pielgrzymowania po świecie, jak i na niezapomnianych Światowych Dniach Młodzieży. Wielu z tych młodych jest dziś dorosłymi ludźmi, odpowiedzialnymi za kształt współczesnego świata. Określa się ich pokoleniem JPII.

Atleta Boży

U progu pontyfikatu mówiono o Janie Pawle II ? Atleta Boży. W prasie pełno było zdjęć Karola Wojtyły wędrującego po górach, pływającego kajakiem i  jeżdżącego na nartach. Jednak przez ostatnie lata i dni tego pontyfikatu w gazetach i na ekranach telewizorów nie było już Bożego Atlety, lecz dotknięty bólem fizycznym człowiek, który własnym życiem zaświadczał, że cierpienie przyjmowane z pokorą przybliża do Chrystusa. W jego życiu ?krzyż? nie jest jedynie słowem ?podkreślał kardynał Joseph Ratzinger, następca Jana Pawła II na tronie Piotrowym.  Cierpienie rzeczywiście stale było obecne w życiu Karola Wojtyły. Z bólem przyjmował śmierć najbliższych, których nie było przy nim gdy wkraczał w dorosłość. W 1944 r. spędził dwa tygodnie w szpitalu, po tym jak został potrącony przez ciężarówkę. W 1959 i 1963 r. zapadł na mononukleozę, ostrą chorobę zakaźną. 13 maja 1981 r. świat po raz pierwszy zobaczył nowy wizerunek papieża. John, to nie jest śmierć ? miał powiedzieć  Jan Paweł II do swojego ówczesnego sekretarza Johna Magee, gdy tuż po zamachu umieszczano go w karetce pogotowia, by przewieść do polikliniki Gemelli. Wracał tam jeszcze kilkakrotnie, przechodząc poważne operacje. Swoich chorób nigdy jednak nie ukrywał, nawet sobie z nich żartował ? np. słynną poliklinikę Gemelli  określał jako ?Watykan numer trzy?.

 Santo subito!

Poprzedni papieże umierali w samotności. Jan Paweł II do końca chciał pozostać w bliskim kontakcie z wiernymi, bo czuł się uczestnikiem ich radości. To, że media do końca pokazywały jego cierpienie było jego zwycięstwem nad medialnym kultem piękna i zdrowia. Gdy 2 kwietnia 2005 r. o godzinie 21.37 serce Ojca Świętego przestało bić , cały świat płakał. Na pogrzeb, 8 kwietnia, przyjechało do Rzymu 2,5 miliona pielgrzymów, wśród 2,5 tysiąca dygnitarzy było 9 monarchów, ponad 70 szefów państw i rządów. Setki milionów ludzi oglądało uroczystości na ekranach telewizorów. Tłumy wiernych zgromadzonych na placu św. Piotra wołały: ?Santo subito!? (święty natychmiast), domagając się jak najszybszej beatyfikacji Jana Pawła II. Odpowiedź na te hasła przyszła błyskawicznie. Papież Benedykt XVI zgodził się na otwarcie procesu beatyfikacyjnego swojego poprzednika dokładnie miesiąc i 11 dni po jego śmierci, uchylając tym samym wymóg 5 lat oczekiwania na otwarcie procesu po śmierci kandydata na ołtarze. Msza beatyfikacyjna odbyła się 1 maja 2011 r. Już wtedy watykańscy dostojnicy nie ukrywali, że należy spodziewać się szybkiej kanonizacji – najszybszej w nowożytnej historii Kościoła. Uroczystość kanonizacyjną zaplanowano na 27 kwietnia 2014 r. Będzie to Niedziela Miłosierdzia Bożego, święto ustanowione przez papieża Polaka.

 Aneta 😉

?Papież pielgrzym. Jana Pawła II przesłanie dla świata.? Prószyński i S-ka, Warszawa 1999

?Encyklopedia sławnych Polaków?, Publicat

?Jan Paweł II. Kochana młodzieży!? Wydawictwo Amber, 2005

?Świadectwo. Kard. Stanisław Dziwisz w rozmowie z Gian Franco Svidercoschim?

Św. Maksymilian Maria Kolbe

Młodość

Na Chrzcie Św. Otrzymał imię Rajmund. Urodził się 8.01.1894 r. w Zduńskiej Woli koło Łodzi, w niezamożnej, ale religijnej rodzinie. Był jednym z pięciorga rodzeństwa. Jego rodzice należeli do III Zakonu św. Franciszka ? grupy katolickich świeckich, chcących realizować ideał franciszkańskiego ubóstwa.

W wieku 12 lat, Rajmund przeżył pierwsze osobiste spotkanie z Matką Bożą, która ukazała mu się w kościele parafialnym w Pabianicach. Matka Boska trzymała w rękach dwie korony: białą i czerwoną, symbolizujące czystość i męczeństwo. Rajmund zgodził się przyjąć je obie i

podporządkować swoje życie woli Bożej. Po ukończeniu szkoły podstawowej, wstąpił do seminarium Ojców Franciszkanów we Lwowie.

Zakon

4 września 1910 r. podczas ceremonii święceń zakonnych przyjął imię Maksymilian. Chciał przez to podkreślić swoją maksymalistyczną wizję pracy dla rozpowszechnienia miłości do Matki Boskiej Niepokalanej.

1 listopada 1914 r. Maksymilian złożył śluby wieczyste. Przybrał wtedy imię zakonne: Maksymilian Maria.

17 października 1917 r. założył razem z kolegami ze studiów stowarzyszenie pod nazwą Rycerstwo Niepokalanej. Głównym celem jego istnienia miało być zdobycie całego świata i wszystkich dusz dla Serca Jezusa przez Niepokalaną.

28 kwietnia 1918 r. Maksymilian Maria otrzymał święcenia zakonne. W kolejnym roku uzyskał błogosławieństwo Papieża Benedykta XV dla założonego przez siebie Rycerstwa Niepokalanej. W 1922 r. zaczął wychodzić miesięcznik ?Rycerz Niepokalanej?, wydawany do dnia dzisiejszego. Od tego momentu, św. Maksymilian zaczął gromadzić wokół siebie braci, z którymi w 1927 r. założył nowy klasztor w pobliżu Warszawy. 7 grudnia 1927 r. na terenie podarowanym przez księcia Druckiego ? Lubeckiego w majątku Teresin pod Sochaczewem otwarta została placówka, nazwana na cześć Maryi Niepokalanowem.

Zostawiwszy Niepokalanów pod opieką współbraci, ojciec Maksymilian wyjechał na kilka lat do Japonii, zakładając tam klasztor i rozpoczynając wydawanie miejscowego ?Rycerza Niepokalanej?.

II wojna światowa

23 maja 1936 r. Maksymilian Maria wrócił do Niepokalanowa, gdzie zastał go wybuch II wojny światowej. 7 września 1939 r. Niemcy rozpoczęli bombardowanie Niepokalanowa. Ojciec Maksymilian nie przestraszył się jednak. Zdecydowano o pozostaniu braci zakonnych na miejscu, niszcząc ważniejsze dokumenty, które mogłyby dostać się w ręce wroga. Bracia zakonni starali się przede wszystkim służyć okolicznym mieszkańcom pomocą materialną i duchową. Rozdawali żywność, opatrywali rannych, spowiadali i odprawiali Msze Święte.

19 września 1939 r. ojciec Maksymilian oraz inni bracia (w sumie 46 osób) zostali wywiezieni przez żołnierzy niemieckich z klasztoru. Celem podróży był obóz w Amitz (obecnie Gębice, 11 km na wschód od Gubina). Zakonnicy, starając się nie upaść na duchu, organizowali w obozie nabożeństwa oraz udzielali sakramentów współwięźniom. 8 listopada 1939 r. bracia zakonni zostali przewiezieni do kolejnego obozu ? tym razem w Ostrzeszowie. Tam również starali się służyć miejscowej ludności, otrzymując od niej liczne wyrazy wdzięczności. 8 grudnia 1939 r. zakonnicy zostali wypuszczeni z obozu i wrócili do Niepokalanowa. Mimo że klasztor został zajęty przez Niemców, skonfiskowane zostały maszyny drukarskie, wraz z osobą ojca Maksymiliana życie zaczęło wracać do normy.

Kilka dni po powrocie zakonników do klasztoru, Niemcy rozpoczęli akcję przesiedlania mieszkańców województwa Poznańskiego w okolice Niepokalanowa. Ojcowie pod przewodnictwem Maksymiliana Marii zorganizowali pomoc dla ludzi przybywających w większości bez żadnego dobytku.

Na początku 1941 r. ojciec Maksymilian Kolbe podzielił się z zakonnikami przeczuciem, że nie przeżyje wojny. Tym bardziej walczył o wzmocnienie ducha jedności między braćmi oraz uwrażliwienie ich na potrzeby innych. W ostatnią niedzielę przed aresztowaniem, ojciec Kolbe pouczył współbraci o pokorze oraz o tym, że największą łaską Bożą dla człowieka jest danie mu możliwości złożenia ofiary z własnego życia.

Obóz w Auschwitz

17 lutego 1941 r. o. Maksymilian wraz z czterema współbraćmi został przewieziony na Pawiak. Nawet w więzieniu nie poddał się losowi. Organizował modlitwy wspólne odmawiane przez ściany cel. Przed strażnikami więziennymi nie wypierał się wiary w Chrystusa.

28 maja 1941 r. o. Kolbe i kilkuset innych więźniów zostali wywiezieni do obozu zagłady w Auschwitz-Birkenau. Kolbe otrzymał numer obozowy 16670. W obozie, mimo zakazu, ojciec Maksymilian udzielał porad, podnosił na duchu innych, prowadził potajemne konferencje o Trójcy Świętej i dopełnieniu jakie stanowiła dla Niej Matka Boska Niepokalana.

Ostatnia droga

Pod koniec lipca 1941 r. z bloku, na którym przebywał o. Maksymilian uciekł jeden z więźniów. Za karę komendant obozu polecił zagłodzić na śmierć 10 innych. Wyznaczeni więźniowie stanęli w szeregu, kiedy nagle jeden z nich krzyknął: ?O Boże, ja mi żal żony i dzieci?. Słysząc te słowa, o. Maksymilian poprosił esemana, aby pozwolił mu oddać życie za tego człowieka. Tym samym ocalił od śmierci Franciszka Gajowniczka. Komendant obozu zgodził się. Idąc do bunkra głodowego, o. Maksymilian cały czas powtarzał swoją ulubioną modlitwę:

?Dozwól mi chwalić Cię, Panno Przenajświętsza.

Dozwól, bym własnym kosztem Cię chwalił.

Dozwól, bym dla Ciebie i tylko dla Ciebie żył, pracował, cierpiał, wyniszczył się i umarł. Dozwól, bym się przyczynił do jeszcze większego, do jak największego wyniesienia Ciebie. Dozwól, by inni w gorliwości o Twoje wywyższenie mnie prześcigali, tak by w szlachetnym współzawodnictwie chwała Twoja wzrastała coraz szybciej, coraz potężniej, jak tego pragnie Ten, który Cię tak niewysłowienie ponad wszystkie istoty wyniósł.

W Tobie jednej Bóg stal się bez porównania bardziej uwielbiony aniżeli we wszystkich świętych swoich.

Dla Ciebie stworzył Bóg świat, dla Ciebie i mnie też do bytu powołał.

Skądże mi to szczęście?

O, dozwól mi chwalić Cię, Panno Przenajświętsza?.

Po wielu dniach pilnowania konających więźniów, kat obozowy dobił o. Maksymiliana i innych pozostających przy życiu zastrzykiem z fenolu. Ciało o. Kolbe zostało spalone 15 sierpnia 1941 r., w dniu święta Wniebowzięcia Matki Bożej.

 Po śmierci

Pod wpływem licznych petycji, Stolica Apostolska zdecydowała o wszczęciu procesu beatyfikacyjnego. W latach 1948-1952 odbył się proces informacyjny. W 1963 r. zakończył się proces apostolski. Proces beatyfikacyjny o. Maksymiliana został zakończony 30.01.1969 r. 17 października 1971 r., w 54. rocznicę założenia Rycerza Niepokalanej została odprawiona Msza św. kanonizacyjna pod przewodnictwem Papieża Pawła VI z udziałem kard. Stefana Wyszyńskiego, Prymasa Polski.  Ocalony od śmierci przez o. Maksymiliana Franciszek Gajowniczek niósł dary ofiarne podczas Mszy św. kanonizacyjnej.

Korzystałam z książki br. Juwentyna L. Młodożeńca pt. ?Znałem Ojca Maksymiliana Kolbe?

Monika

Ojciec Pio

Ojciec PIO     

?Nie martw się o jutro. Myśl o tym,
żeby być dobrym już dziś?.

            Urodził się 25 maja 1887 roku jako Franciszek Forgione w małej wiosce Pietrelcina
na południu Włoch, w ubogiej rodzinie. Był spokojnym i pobożnym dzieckiem. Codziennie chodził do kościoła i dużo się modlił. Często jednak chorował. W styczniu 1903 roku przyjął kapucyński habit i zakonne imię Pio. Następnie rozpoczął studia przygotowujące do przyjęcia sakramentu kapłaństwa. Wiele razy z powodu złego stanu zdrowia odsyłany był do domu. Nie rezygnował i 10 sierpnia 1910 roku otrzymał święcenia kapłańskie w katedrze w Benevento. Prymicyjną Mszę Świętą odprawił w Pietrelcinie. Przez kilka następnych lat przełożeni przenosili Ojca Pio do różnych klasztorów, jednak wtedy zawsze poważnie zapadał na zdrowiu, które w tajemniczy sposób odzyskiwał w rodzinnej miejscowości. W lipcu 1916 roku Ojciec Pio skierowany został do skromnego klasztoru w biednej wiosce San Giovanni Rotondo, gdzie pozostał do końca życia. Tam 20 września 1918 roku klęcząc przed krzyżem przy klasztornym kościółku Matki Bożej Łaskawej otrzymał stygmaty – pięć ran Chrystusowych. Pozostały na jego ciele przez 50 lat. Zniknęły 20 września 1968 roku na trzy dni przed śmiercią. Ojciec Pio dał się poznać, jako człowiek głębokiej modlitwy i cierpliwy spowiednik. Pojawienie się stygmatów było początkiem długiego męczeństwa, pełnego upokorzeń i cierpień. Stał się ?atrakcją? dla tłumów, przedmiotem miłości i nienawiści, obiektem zainteresowania i polemiki, celem ataków ze strony ludzi. U Ojca Pio ujawniły się również inne dary, które pozwalają umieścić go wśród najbardziej nadzwyczajnych świętych ? bilokacja – pojawiający się zapach kwiatów w jego obecności, wysoka gorączka – do 48 stopni, dar proroctwa, zdolność przenikania serc, długie czuwania i posty ponad miarę ludzkiej wytrzymałości. Kiedy papież Benedykt XV dowiedział się o charyzmatach Kapucyna, powiedział, że jest jednym z nadzwyczajnych ludzi, których Bóg posyła na ziemię dla nawrócenia serc. Ojciec Pio zwierzając się jednemu z braci ze swoich charyzmatów, powiedział, że może robić jednocześnie trzy rzeczy – modlić się, spowiadać i krążyć po świecie. 

            Życie Ojca Pio to dzieje, które są historią nawróceń i świętości. ?Uświęcaj siebie
i uświęcaj innych? ? te słowa nieustannie powtarzał. Centrum jego dnia była Eucharystia. Wszystkie pozostałe godziny były dla niego przygotowaniem lub dziękczynieniem za Nią. Komunia Święta była kulminacyjnym punktem, w którym pochylony nad stołem ofiarnym jednoczył się z Chrystusem. Wielu wiernych i kapłanów orzekło, że dopiero w San Giovanni Rotondo pojęli sens Najświętszej Ofiary. Celebracja trwała długo, około dwóch godzin, ale ci, którzy brali w niej udział, nie odczuwali mijającego czasu. Kiedy podczas Mszy przerywał modlitwę i wpadał w ekstazę, uczestnicy przeżywali podobne chwile wewnętrznego uniesienia. Ojciec Pio podczas posługi kapłańskiej nie wygłosił ani jednej homilii podczas codziennej Mszy, a jednak jego posługa była ciągłą szkołą życia, prawdy i świętości. Ten skromny zakonnik dokonywał zwrotu w życiu tych, którzy się do niego zbliżali. Tysiące ludzi przyjeżdżało z całego świata, aby się u niego wyspowiadać, a on z pokorą to czynił. Spowiedzi, które trwały mniej niż pięć minut wstrząsały, nawracały, przemieniały życie ludzi, leczyły rozdarte sumienia, ożywiały rozpadające się lub rozbite rodziny. Niesamowity był rytm pracy Ojca Pio. Piętnaście, a niekiedy i więcej godzin dziennie spędzał pomiędzy ołtarzem, a konfesjonałem. Wstawał o 3:30 i schodził do kościoła, by przez modlitwę przygotować się do odprawienia Mszy Świętej. Eucharystii przed świtem chciał sam ojciec Pio, żeby dać wieśniakom możliwość uczestniczenia w niej, zanim wyjdą na pola. Później oddawał się duszom grzeszników, z wyjątkiem krótkich przerw na posiłki i modlitwę osobistą. Do jego konfesjonału przystąpiło około 5 milionów penitentów. Aby ogarnąć napływające rzesze ludzi, utworzono biuro, gdzie wydawano karty wstępu dla określenia kolejności. Misją Ojca Pio było upowszechnienie pojednania ludzi z Bogiem przez wezwanie do poważnego traktowania spowiedzi. Wyrzucił z konfesjonału wiele osób albo ich rozgrzeszenie przekładał na później – jednak ich nie opuszczał. Wystarczyło, że człowiek miał dobrą wolę, trzymał się wskazań Ojca Pio i przemyślał na nowo swoje życie. Od konfesjonału Ojca Pio zazwyczaj wychodziło się z konkretną wskazówką wewnętrzną, która stawała się wezwaniem do przeżywania własnego życia w pełnej wierności Bożym przykazaniom. Ojciec Pio pisał wiele listów, które są prawdziwym arcydziełem duchowości. W listach uważał się za absolutną nicość, grzesznika, istotę, którą Bóg posługuje się jak bezużytecznym narzędziem. Widział przybywające tłumy ludzi oraz cuda, jakie się wokół niego dokonują, ale to wszystko przekonywało go o własnej małości i nędzy duchowej. Życie codzienne Ojca Pio naznaczone było niezwykłą prostotą i pokorą. Uczestniczył w codziennym życiu wspólnoty zakonnej, zachowując się i postępując jak wszyscy pozostali bracia. Czasem brał udział w rekreacji, przechadzając się po alejkach w ogrodzie. Potem szedł do swoich zajęć. W rozmowach nigdy nie ośmielał się nikomu sprzeciwić lub przeforsować własnego zdania.

Słuchał wszystkich  z miłością, nie obnosił się z darami i charyzmatami, jakich udzielił mu Pan. Wręcz przeciwnie, potrafił je ukrywać, że nawet ci, którzy z nim mieszkali nie zauważali ich. Kiedy bracia pytali go o radę drwił z siebie albo odpowiadał prostymi słowami, które zawierały prawdziwą mądrość. Ojciec Pio posiadał wiedzę, którą przewyższał wszystkich. Zwracali się do niego lekarze, naukowcy, artyści i politycy, ludzie ze wszystkich klas społecznych – nie tylko po to, aby prosić o łaski, ale też o rady szczegółowe. A kiedy pytano go skąd czerpie tyle mądrości, odpowiadał ?Wszystko wiem i wszystko mogę w Tym, który jest we mnie
i nade mną?. 20 marca 1983 roku rozpoczął się proces diecezjalny w sprawie beatyfikacji  i kanonizacji. W niedzielę 2 maja 1999 roku Papież Jan Paweł II ogłosił Ojca Pio błogosławionym, a w niedzielę 15 maja 2002 roku – Świętym.

Jola

Źródło:
Broszura Klasztoru Braci Kapucynów Sanktuarium ?Matki Bożej Łaskawej? ? edycja polska,

http://www.parafia.nowytarg.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=13&Itemid=16

Święta Matka Teresa z Kalkuty :)

Dzieciństwo

 Matka Teresa z Kalkuty (Matka Teresa od Dzieciątka Jezus), właściwie Agnes Gonxha Bojaxhiu urodziła się 26 lub 27 sierpnia 1910 r. w Skopje. Była najmłodszym z trojga dzieci Nikoli i Dranafile Bojaxhiu. Agnes urodziła się w roku pierwszego powstania albańskiego, a jej ojciec – zaangażowany politycznie przedsiębiorca, zmarł kiedy Agnes miała 8 lat. Matka – od tej pory samotnie wychowująca dzieci, z pomocą najstarszej córki starała się zapewnić im szczęśliwy dom. Mimo że rodzinie często brakowało pieniędzy na żywność, Drana Bojaxhiu wspierała innych, bardziej potrzebujących. Od najmłodszych lat Agnes towarzyszyła jej, odwiedzając chorych i głodnych.

 Powołanie zakonne

 Powołanie zakonne poczuła mając niespełna 12 lat. W 1925 r. stała się członkinią Sodalicji Dzieci Maryi, założonej w Skopje przez chorwackiego jezuitę, ojca Jambrekoviča. To on umożliwił jej kontakt z jugosławiańskimi księżmi przebywającymi na misji w Indiach. I chociaż od dziecka Agnes marzyła o pomocy biedakom w Afryce, pod wpływem korespondencji z misjonarzami, zwróciła swą uwagę w kierunku Indii. 12 października 1928 r. Agnes dołączyła do grona postulantek w macierzystym opactwie sióstr loretanek w Rathafarnham koło Dublina. Przebywała tam przez 6 tygodni, ucząc się języka angielskiego. 1 grudnia razem z drugą postulantką wsiadła na statek płynący do Indii.

6 stycznia 1929 r. statek, którym płynęły zawinął do Kalkuty. Stamtąd została wysłana do Darjeeling – osady u stóp Himalajów, gdzie miała rozpocząć nowicjat. Po złożeniu pierwszych ślubów, 24 maja 1931 r. Agnes wybrała dla siebie zakonne imię: Maria Teresa od Dzieciątka Jezus ? nie na cześć świętej Teresy z Avili, ale przez pamięć dla Teresy z Lisieux, zwanej ?małym kwiatuszkiem?, której dewizą była świętość w małych sprawach. W Darjeeling zaczęła nauczać w przyklasztornej szkole sióstr loretanek. Po jakimś czasie została przeniesiona do Entally, do jednej ze szkół prowadzonych przez siostry loretanki w Kalkucie. Prowadziła również lekcje w szkole powszechnej pod wezwaniem jej świętej patronki. Co niedzielę chodziła odwiedzać biedaków w slumsach Kalkuty. Nie mogła ofiarować im dóbr materialnych, ponieważ sama chodziła w cerowanych ubraniach i zdeformowanych za dużych butach, ale zanosiła bezdomnym pokój i radość.

W czasie II wojny światowej, siostra Teresa zdecydowała się pozostać w Kalkucie, w której zapanował głód. Po złożeniu ślubów wieczystych została dyrektorką szkoły dla Bengalek i przełożoną kilku sióstr loretanek oraz grupy córek świętej Anny.

 Wola Boga

 1944 r. był ważnym rokiem jej życia. Poznała wtedy ojca Celestyna Van Exema, belgijskiego jezuitę, który został skierowany do pracy z siostrami. Poprosiła go o duchowe przewodnictwo. W tym czasie mocno zapadła na zdrowiu i w 1946 r. została wysłana do uzdrowiska w Darjeeling. 10 września 1946 r. podczas podróży do Darjeeling odczytała swoje powołanie – miała opuścić klasztor i zacząć posługę między biedakami, żyjąc tak, jak oni. Przedstawiła swoje myśli ojcu Van Exemowi, który zwrócił się w tej sprawie do arcybiskupa. Obaj byli przeciwni opuszczeniu przez nią zgromadzenia, ale w 1948 r. dostała pozwolenie opuszczenia zakonu na 1 rok. Przygotowując się do odejścia, kupiła na miejscowym bazarze białe sari obrzeżone niebieskimi paskami. Była to najtańsza tkanina, a kolor pasków ? niebieski wybrała dla uczczenia Najświętszej Maryi Panny. Przeniosła się do Patmy, aby zdobyć doświadczenie pielęgniarskie u sióstr misji medycznej. Była zdecydowana założyć zgromadzenie, którego członkinie żyłyby jak indyjscy nędzarze ? jadłyby i ubierałyby się jak oni. Pod wpływem rad ojca Van Exema i innych życzliwych osób, które obawiały się o szkodliwość takiej diety, zmieniła jej założenia. Siostry miały więc jeść tylko tyle, ile było niezbędne do przeżycia, jednak z zachowaniem dbałości o niezbędne składniki odżywcze.

Zgromadzenie sióstr misjonarek miłości

 7 października 1950 r. decyzją arcybiskupa, powołane zostało zgromadzenie sióstr misjonarek miłości, liczące wtedy jedenaście dziewcząt, które przyłączyły się do Matki Teresy. Pracowały one wśród ubogich mieszkańców Kalkuty przez 7 dni w tygodniu, resztę czasu poświęcając na modlitwę. Na odpoczynek i sen zostawało zaledwie parę godzin w ciągu dnia. Matka Teresa pomagała siostrom, pracując do późna w nocy nie tylko z nimi, ale także dla nich, aby mogły zaspokajać codzienne potrzeby. Mimo ubóstwa, chciała stworzyć dla nich namiastkę domu ? dawała na Święta drobne podarki, pisała listy do ich rodzin, znała każdą z nich z osobna. Patrząc na biedę na ulicach Kalkuty, powzięła decyzję o budowie szpitala dla biedaków, którzy gdzie indziej nie mieliby szans na leczenie. Władze miejskie zdecydowały o przekazaniu domu Opiekowano się tam potrzebującymi bez względu na to, czy byli chrześcijanami, muzułmanami, czy hinduistami. Przyznano jej opuszczony budynek w dzielnicy Kalighat, popularnym celu pielgrzymek hinduistów.

W 1948 r. Matka Teresa stała się obywatelką Indii. Razem z Ann Blaikie, żoną brytyjskiego doradcy prawnego, mieszkającą w Kalkucie postanowiła założyć klinikę dla trędowatych. Dzięki pieniądzom pozyskanych od miejscowych darczyńców, założyły szpital w Titlagarhu, zatrudniając emerytowanego specjalistę w zakresie leczenia trądu. Dzieło Matki Teresy zaczęło się rozrastać. Coraz więcej dziewcząt deklarowało chęć wstąpienia do zgromadzenia, a lokalni sponsorzy przekazywali środki na bieżące potrzeby.

2 maja 1965 r. zgromadzenie z Indii zostało oficjalnie ustanowione jako zgromadzenie na prawie papieskim. W tym samym roku Matka Teresa została poproszona o rozpoczęcie działalności w Wenezueli. Wyruszyła tam w lipcu razem z pięcioma siostrami. W 1968 r. zaczęły pracować z ubogimi w Rzymie. Od tamtej pory napływały zaproszenia do kolejnych krajów, między innymi do Australii, czy Jordanii. W 1971 r. powstała odnoga zgromadzenia w Nowym Jorku. Tam, jak mówiła Matka Teresa, siostry spotkały się z innym rodzajem ubóstwa – z ubóstwem duchowym i samotnością. Dzieło miłosierdzia rozrastało się, jednak nie było odgórnej organizacji. Matka Teresa zawsze podkreślała, że nie chce, aby na cele zgromadzenia powołano jakąkolwiek administrację. W każdej najmniejszej sprawie zdawała się na Bożą Opatrzność. Siostry prosiła o modlitwę w intencji znalezienia lokalu, środków finansowych na zakup niezbędnych leków, czy żywności. Zawsze podkreślała trzy słowa: zależność od Boga, oderwanie od dóbr świata doczesnego i poświęcenie. Miały one stanowić dewizę zgromadzenia.

Matka Teresa była świadoma jednak, że mimo ogromnego poświęcenia sióstr, wykonywanie pewnych czynności przy opiece nad ubogimi stanowi pewien ciężar fizyczny. Na początku lat sześćdziesiątych wpadła na pomył założenia zgromadzenia braci misjonarzy miłości. Do jego powstania doszło w 1963 r. W czerwcu 1968 r. pierwsza grupa braci zakończyła nowicjat i przygotowała się do złożenia ślubów. Zgromadzenie początkowo spełniało rolę pomocniczą wobec sióstr, ale potem rozrosło się i uniezależniło.

Niezależnie od zgromadzenia braci, powstała grupa świeckich pomocników, zainicjowana przez Ann Blaikie. Zajmowali się oni  między innymi przygotowywaniem przyjęć dla dzieci, zbiórką odzieży i żywności dla potrzebujących. Ponieważ pomocy udzielano na coraz większą skalę, pojawiła się potrzeba organizacji. Założone zostało Międzynarodowe Stowarzyszenie Współpracowników Matki Teresy, na którego czele stanęła Ann Blaikie. Mimo że członkowie stowarzyszenia nie byli w celibacie, w stosunku do ubogich mieli przestrzegać tych samych zasad, co zgromadzenia zakonne, czyli przede wszystkim: dzielić się miłością i przebaczać bez końca. Działalność Stowarzyszenia z upływem lat rozrastała się, obejmowało ono coraz większą grupę współpracowników na całym świecie. Pojawił się rozdźwięk między niektórymi jego członkami a Matką Teresą, ponieważ nie popierała ona żadnej formy organizacji, zbierania pieniędzy, czy darów ?na zapas?, poprzez zorganizowane akcje. Zawsze wierzyła, że w razie potrzeby niesienia pomocy Pan Bóg uzdolni bogatych do oddania części swojego dobytku na rzecz potrzebujących. W każdym przypadku od samego początku, czy to jeśli chodziło o zapewnienie żywności, czy o znalezienie lokum dla kolejnej grupy misjonarzy, chciała zdać się na Bożą Opatrzność. Taki stosunek do rzeczywistości sprawiał, że powiększało się grono przeciwników jej idei.

Czyny Matki Teresy wbrew jej zamysłom przyciągały coraz większą uwagę mediów i opinii publicznej. Chociaż na początku nie była skłonna do występowania w telewizji, postanowiła jednak przełamać się i przemówić w imieniu biedaków do szerszego grona odbiorców. Ci, którzy jej słuchali, zwracali uwagę, że mimo skromnej postury i braku obycia medialnego, zjednywała sobie sympatię i posłuch. Począwszy od 1962 r. zaczęto przyznawać jej wiele nagród, na czele z Pokojową Nagrodą Nobla, którą otrzymała w 1979 r. Przemawiając na gali rozdania nagród powiedziała:

  ?Ja sama nie jestem godna tej nagrody. Osobiście jej nie pragnę. Ale dzięki niej Norwegowie dostrzegli istnienie ubogich. W ich imieniu tu przyjechałam?.

Poglądy i krytyka

 Tym, co popychało Matkę Teresę w kierunku pomocy biednym była bezgraniczna miłość i uwielbienie dla cierpiącego Chrystusa. Zawsze podkreślała, że narodził się on w ubogiej szopie, bez wygód. Jego słowo z krzyża: ?Pragnę? stało się kamieniem węgielnym dla zgromadzenia. Odczytywała je jako pragnienie umierającego Jezusa, aby do jego Miłosiernego Serca przyszli wszyscy, którzy chcą zostać uzdrowieni. Mieli być uzdrawiani duchowo lub fizycznie przez tych, którzy działali jako Misjonarze Miłosierdzia. Wszystkie dobre uczynki, według jej słów, wywodziły się z wiary w Ukrzyżowanego. Głęboka wiara natomiast z modlitwy.

 Mówiła: ?Radość jest modlitwą ? radość jest siłą ? radość jest miłością; jest siecią miłości, w którą można łowić dusze. Bóg jest przyjacielem duszy. Jeśli chcemy się naprawdę modlić, wpierw musimy nauczyć się słuchać, albowiem Bóg przemawia w ciszy serca?.

 Dzięki silnej wierze, Matka Teresa była wierna swoim poglądom dotyczącym pomocy. Tym, którzy oskarżali ją o to, że odrzuca formę zorganizowanej pomocy na rzecz ubogich, zmniejszając tym samym liczbę osób, których byt można byłoby polepszyć, mówiła:

 ?Bóg nie powołał mnie, bym odnosiła sukcesy lecz abym była Mu wierna?.

 Z biegiem czasu zaczęły się pojawiać zarzuty wobec współpracowników świeckich o niewłaściwe wykorzystywanie środków, które powinny zostać przeznaczone na potrzeby ubogich, a finansowano z nich na przykład podróże, druk biuletynów i opłaty pocztowe. Wobec tych oskarżeń, w sierpniu 1993 r. Matka Teresa podjęła decyzję o rozwiązaniu stowarzyszenia. Nie chciała, aby przeistoczyło się ono w biurokratyczną machinę i utraciło swoją prostotę. Od sióstr wymagała dążenia do doskonałości, a jej wiara nie dopuszczała kompromisów. Im skromniejsze lokum zajmowały siostry z jakiejś miejscowości, tym większa była radość Matki Teresy, ponieważ mogły się wtedy upodabniać do Chrystusa urodzonego w ubogiej stajence.

Ponieważ Matka Teresa często zapadała na zdrowiu z powodu słabych płuc, wielokrotnie musiała przerywać swoją pracę. Czyniła to z wyraźną niechęcią. Dopóki jej zgromadzenie, a tym samym ona sama nie zyskała rozgłosu, zawsze w chorobie wolała spędzać czas w domu zgromadzenia, w miarę możliwości tam dochodząc do zdrowia. Z biegiem lat jednak, gdy była coraz starsza, zdarzały jej się częste upadki, problemy z sercem, była niejako zmuszana przez otoczenie (m. in. przez Papieża Jana Pawła II) do pobytu w wyspecjalizowanych klinikach. Ona sama jednak zawsze chciała być leczona jedynie w sposób, na jaki mogą liczyć biedacy.

W miarę upływu lat i postępującego zmęczenia, Matka Teresa kilkukrotnie chciała przekazać pieczę nad zgromadzeniem którejś z młodszych sióstr, która mogłaby zastąpić ją na stanowisku Przełożonej Generalnej. Jednak w wyniku głosowań, które zgodnie ze statutem zgromadzenia odbywały się co kilka lat, pełniła swą posługę aż do 13 marca 1997 r. Mimo tego, do końca swoich dni przez zakonnice była nazywana Matką. Zmarła 5 września 1997 r. Została beatyfikowana przez Papieża Jana Pawła II 19 października 2003 r., w 6 lat po swojej śmierci.

 Korzystałam z książki ?Matka Teresa. Autoryzowana biografia? autorstwa Kathryn Spink. Zachęcam do lektury!

 Monika

Kilka słów o założycielce Kółek Różańcowych

Paulina Jaricot urodziła się 21 lipca 1798 roku w Lyonie. Od dzieciństwa chorowała na
krótkowzroczność. Pewnego dnia spadła z krzesła i znalazła się w ciężkim
stanie. Wtedy jej mama, ofiarowała siebie za ocalenie córki. Paulina
wyzdrowiała, a mama niebawem zmarła. Kiedy Paulina miała 17 lat nastąpił w jej
życiu duchowy przełom. Przystąpiła do spowiedzi i pozbyła się całego majątku.
Rok później założyła grupę wynagrodzicielek, które rozwijały pobożność
Eucharystyczną i cześć do Najświętszego Serca Jezusa. Wówczas dowiedziała się,
że pewien przedsiębiorca założył stowarzyszenie wspierające finansowo misje i postanowiła się dołączyć. Każda osoba w najbliższym otoczeniu miała znaleźć dziesięciu
chętnych, którzy wspieraliby misje – modlitwą i skromną ofiarą. Następnie te
kręgi dziesiątek  miały być organizowane w setki, a te w tysiące.

3 maja 1822 roku grupa świeckich utworzyła stowarzyszenie przyjmujące system Pauliny Jaricot. Powstało Dzieło Rozkrzewiania Wiary. Paulina przekazała wszystko w ich ręce, a sama pozostała na uboczu. Wykorzystując sprawdzoną metodę założyła w Lyonie Stowarzyszenie Żywego Różańca składające się z piętnastoosobowych grup. Datą powstania Żywego Różańca jest 8 grudnia 1826 roku. 27 stycznia 1832 roku papież Grzegorz XVI zatwierdził stowarzyszenie. Patronką Żywego Różańca ustanowił młodziutką rzymską męczennicę ? św. Filomenę, za przyczyną której Paulina Jaricot w cudowny sposób wyzdrowiała.

Paulina jako córka fabrykanta była wrażliwa na sytuację miejscowych robotników. Podjęła wiele inicjatyw, które podnosiły status materialny pracowników. Padła niestety ofiarą oszustwa i popadła w długi. Wiele osób odwróciło się od niej. 25 lutego 1853 roku Paulina została wpisana na listę nędzarzy. Przez 9 lat żyła w nędzy. Zmarła 9 stycznia 1862 roku. W pogrzebie wzięła udział tylko grupa Lyońskich robotników.

Przez piętnaście lat panowała cisza wokół osoby Pauliny. Następnie ukazała się anonimowa książka ?Wspomnienie o przyjaciółce. Założycielka Rozkrzewiania Wiary i Żywego Różańca?. Poruszony biografią papież Leon XII w 1881 roku wydał apel, w którym podkreślił zasługi Pauliny Marii Jaricot. 25 lutego 1963 roku papież Jan XXIII podpisał dekret o heroiczności cnót Pauliny. Od tego czasu przysługuje jej tytuł sługi Bożej. Do Polski Żywy Różaniec dotarł  w XIX wieku. W 1977 roku Prymas Polski ks. kard. Stefan Wyszyński zatwierdził Ceremoniał Żywego Różańca. Jan Paweł II w liście apostolskim ?Rosarium Virginis Mariae? ogłosił Rok Różańca. Ojciec Święty wprowadził nową część różańca, tajemnice światła, uwzględniające lata publicznej działalności Pana Jezusa. Odtąd cały różaniec liczy 20 tajemnic, czyli żywe róże składają się z 20 osób.

Jola

Rys biograficzny Św. Faustyny

 

Maria Faustyna Kowalska, właśc. Helena Kowalska urodziła się 25 sierpnia 1905 jako trzecie z dziesięciorga dzieci rolników ze wsi Głogowiec. W wieku siedmiu lat po raz pierwszy odczuła powołanie do życia zakonnego. Po ukończeniu trzech klas szkoły podstawowej musiała zrezygnować z dalszej edukacji, aby zwolnić miejsce młodszemu rodzeństwu. W szesnastym roku życia podjęła pracę jako służąca. Po roku wyjawiła rodzicom zamiar wstąpienia do zakonu, lecz dwukrotnie spotkała się ze stanowczą ich odmową. Często zmieniała pracę, jak i miejsce zamieszkania szukając właściwego miejsca. W 1924, podczas zabawy tanecznej doznała widzenia umęczonego Jezusa, który miał jej wydać polecenie wstąpienia do zakonu. Bez zgody rodziców udała się więc do Warszawy. Przełożona warszawskiego domu Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia, wyraziła chęć przyjęcia jej do zakonu pod warunkiem wpłacenia posagu. Helena przez kolejny rok opiekowała się dziećmi, by zarobić na wyprawkę.

W 1925 wstąpiła do Zgromadzenia pełniąc obowiązki kucharki, ogrodniczki i furtianki. 30 kwietnia 1928 złożyła pierwsze śluby zakonne ponawiane każdego roku, aż do czasu złożenia wieczystej profesji. W czerwcu 1929, po pobycie w Wilnie i w warszawskim domu na ul. Żytniej, zamieszkała w nowo powstającym klasztorze na Grochowie. Rok później przyjechała do Płocka, gdzie w domu klasztornym przy Starym Rynku przebywała ponad dwa lata, wykonując obowiązki sprzedawczyni w sklepie piekarniczym. Dopiero 1 maja 1933 złożyła śluby wieczyste w Krakowie.

Na polecenie jednego ze swoich spowiedników, ks. Michała Sopoćki, Faustyna zaczęła prowadzić szczegółowy zapis swoich przeżyć, znany potem jako Dzienniczek. Opisywała w nim cierpienia i przeciwności, stany mistyczne jakich doznawała, a przede wszystkim liczne wizje i objawienia. Dotyczyły one między innymi namalowania obrazu Jezu ufam Tobie (do którego Jezus miał dać szczegółowe wskazówki), modlitw Koronki do Miłosierdzia Bożego i Godziny Miłosierdzia, ustanowienia święta Miłosierdzia Bożego (w pierwszą niedzielę po Wielkanocy), szerzenia czci Miłosierdzia i obietnic z nim związanych, oraz powołania do życia nowego „zgromadzenia”, czyli takiego dzieła w Kościele, które by podjęło zadanie wypraszania miłosierdzia dla świata (Apostolski Ruch Bożego Miłosierdzia). Zapisała również polecenie Jezusa Chrystusa żądającego, by zostało założone nowe zgromadzenie głoszące na cały świat kult Miłosierdzia Bożego. Zgromadzenie to miało również zrzeszać wszystkich świeckich wiernych kościoła katolickiego. Nakaz ten urzeczywistnił się wraz z powołaniem do życia Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego.

Objawienia, których doznała święta, dotyczyły przede wszystkim roli Miłosierdzia Bożego w życiu duchowym człowieka oraz szerzenia kultu tego przymiotu. Jezus Chrystus wskazał na Miłosierdzie Boże, jako na jedyny ratunek dla świata i uczynił Faustynę swoją ?sekretarką?, której misją było przekazanie światu prawdy o jego miłości. Z zapisków wynika, że Miłosierdzie jest największym z boskich przymiotów, będącym zwieńczeniem dzieł Boga-Stworzyciela. Jest ono powszechne, nieograniczone i dostępne dla wszystkich ludzi, a w sposób szczególny dla grzeszników. Chrystus zalecał bezgraniczne zaufanie boskiej miłości, przez co człowiek ma osiągać mistyczną doskonałość.

Faustyna Kowalska przewlekle chorowała na gruźlicę płuc i przewodu pokarmowego, która początkowo była całkowicie nierozpoznawalna. We wrześniu 1936 i w kwietniu 1938 została wysłana do szpitala chorób zakaźnych, gdzie doznała cudownego uzdrowienia. Ostatecznie wróciła do stanu zdrowia sprzed cudu, traktując chorobę jako zadośćuczynienie za grzechy i spełnianie woli Boga.

Zmarła 5 października 1938 w Krakowie, do ostatniej chwili zachowując świadomość. Na uroczystości nie był obecny nikt z rodziny, gdyż zmarła nie chciała narażać ich na koszty podróży. Została pochowana w grobowcu na cmentarzu zakonnym w Łagiewnikach.

 Olga